Przetrwali i wygrali

W dzisiejszym meczu w Prusicach trampkarzom I Unii Wrocław przyszło przeżyć prawdziwe oblężenie własnej bramki. 
Gspodarze kompletnie wybili nam piłkę z głowy ostrzeliwując z różnych pozycji bramkę Damiana. Ile tych uderzeń było? 12-15? Może więcej? Nasza linia pomocy zupełnie nie potrafiłą przejąć pałeczki i pokierować nasza grą, co wykorzystywali zawodnicy z Prusic. Na szczęście swój dzień miała nasza linia defensywna, która stanowiła zaporę praktycznie nie do przejścia. W nasze pole karne gospodarze przedostawali się bardzo, bardzo rzadko, przez co nie doszło do wystawienia Damiana na ciężką próbę. Fakt, że nasz bramkarz miał także sporo szczęścia, bo zdarzyło się, że piłka wylądowała na naszej poprzeczce, a także na słupku czemu Damian mógł tylko przyglądać się. Kilka uderzeń przeszło też w niedalekiej odległości od naszej bramki. Z pozostałą większością radził sobie Damian, choc boisko było grząskie i mokre i mogło w niejednej sytuacji spłatać figla..
Jak na ironię losu to my jednak zdobyliśmy gola pod koniec tej części gry. Włąściwie to udało nam się wywalczyć 2 rzuty rożne i to po nich było niebezpiecznie, gdyż bramkarz z Prusic za każdem razem mijał się z piłką.. Raz obeszło się to bez konsekwencji, ale za drugim razem juz tak nie było. Po niezłapanej piłce, we właściwym miejscu znalazł się Igorek i lewą nogą skierował piłkę do siatki z kilku metrów.. Trzeba przyznać, że było to tak nieoczekiwane, że nasz najmniejszy znalazł się po zdobyciu gola w ramionach największego - Maxa. Super widok! Ta bramka była kluczowa - tchnęła wreszcie w nasz zespół trochę mocy i zaczęliśmy grać o włos lepiej, w drugiej połowie, choć i tak stroną wiodącą była drużyna Orła. 
My już jednak bylismy groźniejsi w naszych atakach. Na wysokości zadania stanął ponownie Rachwał, który w tej części dołożył swoje 2 grosze - 2 gole. Najpierw po świetnym podaniu od Kuby Markowskiego, Rachwał znalazł się sam na sam z bramkarzem, a że ostatnio nie marnuje takich okazji to mieliśmy 2:0. Z gospodarzy zaczęło stopniowo uchodzić powietrze. NAsza obrona była dzisiaj jak skała, od któej odbijało się wszystko przed polem karnym. Mieliśmy znowu sporo uderzeń z okolic pola karnego, po jednym z nich było bardzo groźnie kiedy to Damian wypuści łpiłke z rąk (to jedyny błąd w całym meczu), a 2 zawodników Orła stojących blisko naszej bramki chyba nie mogło zdecydować kto ma skierować piłkę do naszej siatki i w efekcie strzał z bliska nie trafiłw światło naszej bramki. Tymczasem za chwilę ponownie Rachwał - oddał uderzenie z przed pola karnego. Nie powinno ono sprawic problemu bramkarzowi, a jednak wypuścił on piłkę z rąk i zrobiło się 3:0. Takim wynikiem skończył się ten dziwny mecz, w którym mogliśmy zdecydowanie przegrać, a przywozimy 3 pkt i dość okazałe zwycięstwo.

Należy jednak mieć na uwadze świetną grę naszego bloku defensywnego, który był bardzo skoncentrowany i nie popełniał zbyt wielu błędów. Chłopcy stanowili zaporę nie do przejścia. Wyglądało to jakby ustawili zakaz wjazdu w nasze pole karne i pilnowali tego bardzo mocno. Po słabszej 1-szej połowie obudził się Rachwał i kolejny raz "pociągnął" zespół w ataku.

Może nie był to nasz dobry mecz, ale wyraźnie widać, że mamy ZESPÓŁ, który jest za sobą na dobre i na złe. Dzisiaj nie było dobrze, a efekt końcowy jest nawet bardzo dobry.. Czy dzisiaj chłopcy zrobili postęp? Mentalnie tak, bo przetrwali trudne chwile na boisku, a potem wygrali. Siłą i hart ducha w sporcie jest nie do przecenienia.

Warto też dodać, że to nasz pierwszy mecz, w tym sezonie, w którym zagraliśmy na 0 z tyłu, dopiero 11-tej kolejce!
Na ten moment wskakujemy na pozycję lidera IV ligi (wygodnie tu) i czekamy co dalej...

Orzeł Prusice - UNIA I WROCŁAW 0:3

bramki: Igor Kijewski x1, Rachwał x2