Przegrana trampkarzy z Sokołem.
Trampkarze w meczu z Sokołem Smolec nie poszli w ślady młodzików i przegrali swój pierwszy wiosenny mecz 3:7
Początek meczu nie zapowiadał porażki. Nasi zawodnicy przez 15 minut zepchnęli przeciwnika do głębokiej defensywy i wyszli na prowadzenie 3:0 mając jeszcze z 2-3 sytuacje na podwyższenie wyniku.
Zbyt łatwe i szybkie prowadznie uśpiło naszą czujność, bo przecież w rundie jesiennej także wysoko przegraliśmy z tym przeciwnikiem i wiedzieliśmy że w ich szeregach jest kilku naprawdę niezłych zawodników.
No i stało się - goście zbyt łatwo odrobili 3 bramki straty. Łatwo, bo nie były to sytuacje 100%, ale uderzenia i to z dalekiej odległości od naszego pola karnego. Na taki stan rzeczy wpływ miały dwa czynniki: delikatnie mówiąc nie najlepsza dyspozycja Damiana w bramce, a zdrugiej strony zlekceważenie sytuacji i brak blokowanie strzałów przez zawodników z linii pomocy i defensywy. Można powiedzieć, że głupio oddaliśmy wypracowaną przewagę.
Później nie było już łatwo nam wrócić do gry, choć chłopcy starali się jak mogli. Przeciwnik nabrał pewności siebie, a najgorsze było to, że swoje 3 grosze (no może 2) w ciągu niespełna 10 minut, dorzucił niespodziewnie sędzia. Najpierw niesprawiedliwie przyznał rzut rożny z którego pechowo wpadła bramka, a potem pozwolił zawodnikowi Sokoła na przyjęcie piłki ręką w polu karnym, po którym wyszedł sam na sam z Damianem i zdobył gola. Jest to przykre, że w takich niesportowych okolicznościach rozstrzygnął się ten mecz.
Później nasz zespół starcił jeszcze 2 bramki, a chłopcy zarobili 2 żółte kartki, co do tej pory nam się nie zdarzyło - i właściwie o to mogę mieć największe uwagi do zespołu, bo pomimo tego, że sędzia jak to się mówi odebrał nam ochotę do gry, to my i tak nie pwinniśmy się poddać i walczyć w ostatnich minutach, pomimio niesprzyjających okoliczności. Nie wiem czy mecz dalibyśmy radę wygrać, bo nasz rywal grał naprwdę dobrze, ale to byłoby godne wyzwanie na końcówkę spotkania. Szkoda, że go nie podjęliśmy, bo to buduje charakter sportowca, a nie wiadomo kiedy drugi raz pojawi się taka sytuacja by sprawdzić się w grze pod wpływem trudnych emocji.
Trzeba też zaznaczyć, że prawdopodobnie całą rundę przyjdzie nam zagrać bez naszego kapitana Piotrka Siewiery., który tydzień wcześniej doznał bardzo poważnej kontuzji na zawodach Pucharu Polski w zapasach.
Siewier wracaj do zdrowia i do nas, bo bardzo Cię potrzebujemy! :)
Komentarze