Nieudany weekend trampkarzy

To nie był dobry weekend dla naszych drużyn trampkarzy.. Oba zespoły poniosły wysokie porażki. Co do gry trampkarzy II właściwie nie można mieć większych zastrzeżeń. Występujący tam głównie chłopcy z młodszego rocznika 2007 zagrali poprawny mecz, który wcale nie musiał zakończyć się porażką. Straciliśmy 3 bramki po bardzo wątpliwych sytuacjach dotyczących spalonego, ale decyzję podejmował sędziujący trener Parasola i nie mieliśmy za wiele do dyskusji. To głównie te sytuacje wpłynęły na niekorzystny wynik. Najważniejszym celem jest zdobywanie doświadczeń przez chłopców na pełnowymiarowym boisku. Do tego dołożone zostało zaangażowanie od pierwszej do ostatniej minuty więc podsumowując - Zadanie Zostało Zaliczone.

Parasol Wrocław - Unia Wrocław 5:1 (bramka Dawid Stachurski)

Nasz pierwszy zespół był właściwie tylko z nazwy zespołem nr 1. Spora absencja ważnych dla drużyny zawodników spowodowała, że trzeba było dokoptować chłopców młodszych, którzy grali dzień wcześniej i tak jak zaznaczyliśmy dopiero zbierają doświadczenia, W konfrontacji z bardzo silnym zespołem jakim jest Piast Żmigród to nie mogło skończyć się dobrze. Nie można mieć natomiast pretensji do zawodników, którzy wystąpili w tym meczu. Kilku z nich rozegrało naprawdę dobry mecz. Błyszczał tradycyjnie Piotrek Siewiera - zdecydowanie najlepszy zawodnik meczu. Dwoił się i troił. Wypracował kilka sytuacji innym, sam znalazł się 2 - 3 razy w dobrych sytuacjach do zdobycia gola, ale brakowało precyzji i trochę szczęścia. Świetnie także spisywał się Patryk Rachwalik, który zaliczył kilka kapitalnych interwencji w obronie. Nieźle grał Dawid Latos, ale po wczorajszym meczu wyraźnie brakowało mu świeżości. Poprawnie zagrał w polu nasz bramkarz Max. Pozostałym chłopcom również nie można odmówić zaangażowania. Jednak mimo wszystko to było za mało żeby powalczyć o korzystny rezultat. Przeciwniki w kluczowych momentach wykorzystywał swoją przewagę i punktował nas zdobywając aż 8 goli. Niestety 4 z nich wpadły przy próbach wyprowadzania piłki - czyli wyglądało to tak, że wystawiliśmy piłkę przeciwnikowi przed polem karnym z czego skorzystał. Nam w ofensywie już tak łatwo nie było, pomimo 5-6 wyśmienitych okazji do zdobycia gola udało się zdobyć tylko 1 bramkę (Max dobił strzał z rzutu wolnego Rachwała).
Na koniec należy się pochwała naszym chłopcom. Graliśmy przez cały mecz ofensywny i otwarty futbol, bez murowania dostępu do bramki. W żadnym momencie chłopcy nie złożyli broni i nie sprawiali wrażenia jakby mieli dość na dzisiaj.
Można mecz przegrać na boisku, ale ważne żeby nie przegrać go wewnątrz, w swojej głowie. I tak ważniejszy będzie następny mecz, niż ten, który już się skończył. Za tydzień przekonamy się jak zagrają nasi zawodnicy.

Piast Żmigród - Unia I Wrocław 1:8 (bramka Max Ogonowski)