Trampkarze wykonali zadanie w Radwanicach.
Po dłuższej przerwie w rozgrywkach ligowych, spowodowanej udziałem w turnieju w Atenach, drużyna trampkarzy powróciła do meczów. Ligowa szarość wcale nie musi być szara, bo rozpędzony zespół Unii dba o to, by było kolorowo, emocjonująco i do tego zwycięsko.
Tak było i dzisiaj. Tym razem naszą wyższość musiał uznać zespół Kolektywu Radwanice. Nie miał zresztą innego wyjścia.
To my od początku spotkania przeważaliśmy i konsekwentnie dążyliśmy do udokumentowania przewagi golem. Sporadyczne wyjścia drużyny gospodarzy były przez naszych defensorów likwidowane zanim mogły zagrozić nam poważniej. Natomiast nasze ataki co rusz to mocniej pachniały golem.
Dopóki jeszcze w pierwszej połowie drużynę Kolektywu ratował bramkarz, który pewnie wychwytywał nasze uderzenia z dalsza czy bliższa, tak w drugiej nieuchronne musiało przyjść.
Nieustanny i konsekwentny napór na bramkę zaczął przynosić efekty. Rozpoczęło się od rzutu karnego dla nas, po wejściach ofensywnych w pole karne Igora. Wykonał on w odstępie kilku minut niemalże identyczne akcje - po wygraniu pojedynku 1x1 został sfaulowany w obrębie szesnastki. Za pierwszym razem gdzie ewidentnie przeciwnik nie trafił w piłkę tylko w nogi Igora, sędzią nie przyznał nam rzutu karnego, jednak po kolejnej podobnej akcji Igor znów został podcięty i tym razem otrzymujemy karnego, którego na bramkę pewnym uderzeniem zamienia Marcin. To była niemalże 60 min gry. Ostatnie 20 minut meczu to właściwie dobijanie rywala, który wyraźnie nie wytrzymywał tempa meczu. Około 65 min Piotrek Janicki po indywidualnej szarży i uderzeniu na bramkę, dobija swój strzał i podwyższa na 2:0. 70 min i mamy gola Rudego, który po minięciu obrońcy w polu karnym uderza pewnie po długim rogu. 3:0.
Na ostatnie 10 minut trener dokonał roszad na pozycji, co spowodowało, że niektórzy zawodnicy stracili pewność w grze i po błędzie w wyprowadzeniu piłki tracimy gola. Prawdopodobnie nie wydarzyłoby się to gdyby roszady nie zostały dokonane, jednak w tej kategorii wiekowej zmiana pozycji na boisku jest wskazana. Trzeba też przyznać, że niektórym zamiana ta wyszła na dobre. Ostatni gol to szybki albo lepszym określeniem byłoby piorunujący atak naszej drużyny. Akcję Rudego i Siewiera możnaby przedstawiać jako klasykę kontrataku. Włączający się Siewier z drugiej linii został obsłużony podaniem w tempo. Obrońcy poczuli pewnie tylko wiatr w momencie kiedy mijał ich Piotrek biegnący do piłki podanej od Rudego. Uderzenie bez przyjęcia w pełnym biegu było wzorowym wykończeniem całej akcji, a bramkarz gospodarzy zdążył tylko odprowadzić piłkę wzrokiem gdy ta wpadała do jego bramki. Super podsumowanie meczu.
W ostatnich 20 minutach meczu po prostu odjechaliśmy naszemu przeciwnikowi, który nie mógł za nami nadążyć.
Bramki:
Marcin Lubczyński, Piotrek Janicki, Kuba Rudyszyn, Piotrek Siewiera
Komentarze