Trampkarze urwali punkty liderowi.
Sukces nie zawsze ma smak zwycięstwa. Okoliczności meczu trampkarzy z Wiwą Goszcz sprawiły, że remis "wyciągnięty" w końcowych minutach ze stanu 1:4, smakuje wyjątkowo.
Widowisko jakie stworzyły oba zespoły śmiało można uznać meczem sezonu. Dużo gry piłką, wymiany podań, tworzenia sytuacji, zdobywane gole, do tego momenty dobrej indywidualnej gry i właściwego podejmowania decyzji.
Z pewnością na wysoki poziom sportowy wpływ miało idealne boisko na GEM-ie. Oby jak najwięcej meczów w takich warunkach.
Pierwsze 30 minut meczu to popis naszego zespołu. To my narzuciliśmy warunki i często przedostawaliśmy się pod bramkę gości. Wypracowaliśmy kilka uderzeń i 4 tzw. "setki", z których zdobyliśmy tylko 1 gola, po uderzeniu Rudego. Goszczanie mieli w tym czasie 1 stuprocentową sytuację, którą wybronił Brajan. Ta część gry była dobrym momentem na osiągnięcie zasłużonej przewagi bramkowej Unii, jednak celowniki naszych zawodników zawiodły w kluczowych momentach. To czego nie zdołaliśmy zrobić my, niespodziewanie łatwo zrobił zespół Wiwy. Wyrównanie 1:1 było uderzeniem z narożnika pola karnego prosto w naszego bramkarza. Pomimo tego, że ten strzał nie powinien wylądować w siatce, to tak się nie stało. Niestety gol ten miał fatalny wpływ na nas. Po pierwsze gra pressingiem i wypracowane sytuacje kosztowały naszych zawodników wiele sił, a po drugie nasz przeciwnik do słabeuszy nie należał, bo w swoich szeregach miał w większości starszych i naprawdę z wysokimi umiejętnościami piłkarskimi zawodników. Momentalnie role się odwróciły. Zarysowała się przewaga Wiwy, po paru minutach po rzucie rożnym tracimy druga bramkę, głównie przez brak szybkiej reakcji i ogólnie przez stan rzeczy opisany powyżej. Dośrodkowanie wybił głową Teodor, i nasz zespół zamiast wyjść z pola karnego zachował się bardzo biernie. Można rzec, że większość chłopców przyglądało się jak zawodnik Wiwy przyjmuje piłkę, poprawia i uderza do naszej bramki. To było trudne 10 minut, w których to utraciliśmy dwa gole, a przede wszystkim rytm gry.
Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1:2.
W drugiej wyszliśmy pozytywnie nastawieni i wróciliśmy do dobrej gry, ale po około 10 minutach wzorową akcję skonstruowali goście. Każdy kolejny zawodnik biorący udział w niej udział podejmował idealne decyzje. Przerzut do boku - wygrany pojedynek - dośrodkowanie - zgranie do napastnika - celne uderzenie. Przy tym golu nie mieliśmy nic do powiedzenia. Byliśmy o 1 tempo spóźnieni w stosunku do ruchu przeciwnika. 1:3. Każdy kto zna nasz zespół wie że nigdy się nie poddaje, zawodnicy Unii ambitnie dążyli do kontaktowej bramki, a tymczasem po kilku kolejnych minutach, nasi obrońcy na kilka sekund pogubili się. Po przypadkowym wybiciu piłki do przodu przez obrońcę z Goszcza, kolejno dwóch naszych nie trafiło w nią, najpierw Mateusz, potem Siewier, dając tym samym prezent napastnikowi gości, a ten mając otwartą drogę do bramki popędził z piłką i w sytuacji sam na sam posłał ją do siatki. 1:4 i ok. 20 minut do końca meczu.
I w tych 20 minutach w końcu uśmiechnęło się do nas szczęście. Najpierw po dobrej akcji prawą stroną, Igor otrzymał podanie na wolne pole, wyprzedził obrońcę i w sytuacji sam na sam pewnie umieścił piłkę w bramce. 2:4. Tuż po tym kolejne dobre rozegranie, piłka trafia do Rudego, a ten przy napierającym obrońcy Wiwy oddaje uderzenie, które po niepewnej interwencji bramkarza toczy się po linii bramkowej, jeszcze interweniujący obrońca Wiwy próbuje wybić piłkę, ale wpada z nią do bramki i mamy 3:4, plus kilka minut do końca.
Za moment Rudy otrzymuje podanie w polu karnym, udaje mu się obrócić przodem do bramki, oddaje uderzenie z ok. 8 metrów, które z trudem wybija na róg bramkarz Wiwy.
Na 3 minuty przed końcem mamy rzut wolny, po faulu na Igorze, pod linią boczną boiska. Do piłki podchodzi kapitan Radek i wykonuje dośrodkowanie w światło bramki. Z dośrodkowania niespodziewanie robi się strzał, bo piłka wpada idealnie w okienko bramki Wiwy. 4:4! To, co jeszcze 15 minut wcześniej wydawało się nierealne stało się faktem. Ostatnie 3 minuty to zacięty wyścig z czasem, o to żeby wygrać mecz. Nasi nie lubią kompromisów i zawsze chcą wygrywać. Chłopcy dwoili się i troili, biegali po piłkę gdy ta opuściła boisko. Gola zwycięskiego może nie zdobyli, ale spowodowali, że pewny już swojego zespół Wiwy (który trzeba mimo wszystko pochwalić za obraz jaki pozostawił po sobie) schodził w lekkim w szoku po tym, co zafundowali mu w końcówce nasi trampkarze.
Tym samym kończymy dość przykrą serię porażek różnicą jednej bramki. Nie patrząc jednak przez pryzmat wyników, drużyna Unii prezentuje przez większą część sezonu równą i dobrą formę. Prawdopodobnie to zespół Wiwy wywalczy awans do wyższej klasy. My natomiast możemy mieć satysfakcję że w dwumeczu z tym zespołem zdobyliśmy zasłużone 4 pkt., do tego strzelając 9 goli. Przypomnę, że jesienią zespół Wiwy miał po rozgrywkach straconą ... 1 bramkę we wszystkich meczach.
Podziękowania dla Rodziców za to, że wspierają nas w każdym momencie, i że razem udało się przetrwać trudny okres.
Do końca sezonu pozostało 5 spotkań, w których będziemy chcieli zaprezentować się równie efektownie jak do tej pory.
UNIA WROCŁAW - WIWA GOSZCZ 4:4
Bramki:
Rudy x2, Igor, Radek
Skład:
Błaszczyński, Gryszkian, Dimitriadis, Siewiera, Rachwalik, Rusiniak, Grzemiszka, Solarski, Koziróg, Giebel, Walerowicz (k), Lubczyński, Janicki, Machała, Rudyszyn, Żmudziński
Komentarze