Rollercoaster młodzików.

23.03 zmagania ligowe w lidze okręgowej rozpoczęła drużyna Młodzik I trenera Marcina Soberki. W pierwszym meczu mieliśmy przyjemność zagrać z zespołem AS Milicz. Spotkanie można nazwać rollercoasterem. Pomeczowe emocje do chwili obecnej mocno buzują. To co się wydarzyło i co czuje drużyna ciężko opisać słowami. Ale do rzeczy:



Mecz rozpoczął się od mocnego uderzenia zawodników Unii Wrocław. Zepchnęliśmy rywali i raz po raz groźnie atakowaliśmy. Szybko przyniosło to skutek. Niezawodny Piotr Siewiera strzela pierwszą w tym sezonie bramkę dla naszego zespołu. Po kilku minutach dokłada drugie trafienie po asyście naszego bramkarza Maksa Ogonowskiego. Wszystko wyglądało fantastycznie. W pełni kontrolowaliśmy przebieg meczu. Udało nam się kilka razy zagrozić bramce miliczan. Strzały, poprzeczki, wszystko to mogliśmy zobaczyć w pierwszej odsłonie widowiska. 

Na początku drugiej części meczu nasi piłkarze zaczęli prezentować się o wiele gorzej. Niewymuszone błędy indywidualne, straty piłki, niedokładność. Efektem kuriozalna bramka dla miliczan. Sami sobie wrzucamy piłkę do siatki. Dodało to werwy gościom, którzy chcieli doprowadzić do remisu. Jedyne czego nie można im zarzucić to charakteru i ambicji. 
Na szczęście w porę oprzytomnieliśmy. Udaje nam się wbić futbolówkę do bramki rywala. Strzelcem gola Kuba Tołkacz. 3-1 dla Unii. Od tego momentu licznie zgromadzeni kibice mogli podziwiać koncertową grę młodzików naszego klubu. Wspaniała gra podaniami. Można powiedzieć, że zagraliśmy z rywalami w dziada. Absolutna dominacja. 
Wyglądało na to, że za chwilę, po końcowym gwizdku arbitra odtańczymy taniec radości na środku boiska. Niestety do końca meczu pozostały 2 minuty. Najczarniejsze 2 minuty w historii Unii Wrocław. Nie wiadomo jak. Nie wiadomo dlaczego nasi młodzi piłkarze wykonują proste indywidualne błędy. Przeciwnik jakimś cudem oddaje strzał z praktycznie zerowego kąta. Futbolówka przelatuje między nogami Maksa Ogonowskiego. 3-2. Zaczynamy od środka. Kolejne zamieszanie. Wkrada się nerwowość i nawarstwienie błędów. 30 sekund do końca. Akcja skrzydłem miliczan. Strzał. Sparowanie piłki przez Maksa. Piłka trafia pod nogi napastnika rywali. 3-3. Sędzia gwiżdże. Koniec meczu. 

Ciężko cokolwiek napisać sensownego w tym momencie. Zwycięstwo przelatuje nam obok nosa. Wspaniały mecz w naszym wykonaniu i jedynie 1 punkt podniesiony z murawy. Takie jednak jest piękno piłki nożnej. Dlatego tak wszyscy ją kochamy. Pozostaje nam szybko przeanalizować błędy i zapomnieć o tym co się wydarzyło. Już w środę kolejna ciężka przeprawa. Tym razem z FC Wrocław Academy na Zakrzowskim obiekcie. Obiecujemy wszystkim kibicom, że zagramy jeszcze lepiej! 


UNIA WROCŁAW 3-3 AS Milicz
skład meczowy:
Maksymilian Ogonowski (GK),
Mikołaj Sygieda,
Roman Maruschak,
Dawid Latos,
Bartek "BORSUK" Gwiazda,
Damian Świrski,
Igor Kijewski,
Dawid Stachurski,
Piotr Siewiera, x2
Kuba Tołkacz (C), x1
Daniel Mietlewski,
Jacek Ślazyk,
Piotr Ziemieńczuk,
Dawid Baran,
Kuba Mech