ORLIK I: Liga DEICHMANN weekend nr 4
W niedzielę 7 maja w lidze DEICHMANN rywalizowała grupa ORLIK I trenera Marcina Soberki.
Rozegraliśmy tradycyjnie trzy mecze. Niestety dnia dzisiejszego nasi chłopcy byli niezwykle przestraszeni i ospali. Nie pokazali wszystkiego na co ich stać.
Poniżej film z fragmentem gry w dziada podczas dzisiejszej rozgrzewki. Jak widać nasi chłopcy potrafią rozgrywać piłkę podaniami. Niestety podczas meczów nie zawsze to tak kolorowo wygląda. Presja, emocje robią swoje. Musimy dążyć do perfekcji podczas meczów, a grać w piłkę potrafimy.
Pierwszy mecz rozegraliśmy z Luksemburgiem (Polonia II Wrocław). Zaczęliśmy nerwowo. Widoczny był ogromny problem z przyjęciem i rozegraniem piłki. Zabrakło również woli walki. Przeciwnik szybko strzelił nam dwie bramki. Odpowiedzieliśmy jedynie 3 strzałami, które bez problemu obronił bramkarz rywali.
MIKRONEZJA 0-2 Luksemburg
Poniżej jedna z wielu udanych interwencji Damiana Świrskiego:
Druga potyczka czekała nas z Mauritiusem. Od początku meczu było widać dużą poprawę w naszych poczynaniach. Jednak zabrakło spokoju. Dalej widoczna była nerwowość, jednakże w mniejszym stopniu aniżeli w meczu numer jeden. Do przerwy kibice nie zobaczyli bramek. Po gwizdku sędziego rozpoczynającego drugą odsłonę spotkania nasi zawodnicy w końcu zagrali tak jak powinni. Pozytywna agresja, wola walki i zaangażowanie sprawiły że szybko objęliśmy prowadzenie w spotkaniu po strzale Kuby Tołkacza. Do końcowego gwizdka kontrolowaliśmy w pełni przebieg meczu. Naszym młodym piłkarzom udało się jeszcze czterokrotnie pokonać defensywę i bramkarza rywali. Piękne bramki dołożyli: Ludvig Vasyltsov, Adam Reszka, Piotr Siewiera oraz drugą w tym meczu Kuba Tołkacz. Mecz mógł się podobać. Zwłaszcza kilka sprawnie rozegranych akcji podaniami, które kończyły się groźnymi strzałami na bramkę.
W trzecim meczu czekała na nas drużyna Czadu (Parasol Wrocław). Rozpoczęliśmy mecz słabo, szybko dając strzelić bramkę przeciwnikom. Podziałało na naszych młodych piłkarzy to jak czerwona płachta na byka. Pokazali oni charakter i wolę zwycięstwa. Szybko odpowiedzieliśmy rywalom i to z dużą nawiązką. Udało nam się zdobyć aż 11 bramek, których autorami byli: hat-trick Piotra Siewiery, 4 bramki Kuby Tołkacza, 2 bramki Ludviga Vasyltsova, 2 bramki Adama Reszki.
Mecz w pełni kontrolowany przez nasz zespół z wyjątkiem pierwszej minuty meczu.
Podsumowując dzisiejsze rozgrywki trzeba przyznać, że nie był to nasz najlepszy dzień. Brakowało spokoju. Mimo to brawa dla zespołu za dwa wygrane w przekonującym stylu mecze. Zawsze może przydarzyć się słabszy dzień. Nie da się wszystkiego wygrywać. Przyda się kubeł zimnej wody. Nie możemy pozwolić sobie na lekceważenie rywali bez względu na ich miejsce w tabeli. Swoje zapewne zrobiła również przerwa od treningów z powodu przedłużonego majowego weekendu. Od jutra wracamy z pełną parą do ciężkiej pracy.
W chwili obecnej mamy drugie miejsce w lidze, jednakże w dalszym ciągu mamy do rozegrania jeden mecz więcej niż aktualny lider.
Gratulacje dla Kuby Tołkacza. Umocnił się on na fotelu lidera klasyfikacji strzelców ze wszystkich grup ligowych minimistrzostw DEICHMANN.
Dziękujemy rodzicom za gorący sportowy doping!
Do zobaczenia na jutrzejszym treningu.
Walczyć! Trenować! Mikronezja musi panować!
P.S. Dziękuję Pani Oli i Panu Tomkowi za udostępnienie zdjęć!
Komentarze