Nie samym zwycięstwem trampkarz żyje ;)
Po dobrym, zaciętym meczu trampkarze Unii, po wielu, wielu miesiącach bez przegranej, musieli pogodzić się z porażką.
Prawdopodobnie o wiele łatwiej byłoby z tym faktem się pogodzić, gdyby nie to, że w doliczonym czasie, goniąc cały czas wynik, zdobywamy gola dającego nam remis - a mimo to mecz przegraliśmy!
Poprowadziłem setki meczów, ale takiej sytuacji jeszcze nie miałem możliwości oglądać. Niestety sędzia zagubił nam się w tym spotkaniu. W decydującej, ostatniej akcji Piotrek Janicki ograł kilku przeciwników, następnie prowadził piłkę wzdłuż linii końcowej i dograł do Pawła, któremu nie pozostało nic innego jak skierować piłkę do pustej bramki. Proszę sobie wyobrazić radość po kolejnym golu tej drużyny w doliczonym czasie, do tego dającym nam remis.
Zdezorientowani byliśmy gdy sędzia zamiast odgwizdać gola, wskazał na "piątkę". Dlaczego? To wiedział na szczęście sędzia, który po meczu przeprosił za pomyłkę (plusik za odwagę). Sekret tkwił w tym, że akcję wcześniej wznowiliśmy grę z rzutu wolnego, a piłka nie stała w miejscu. Idąc tym tropem sprawiedliwości, zdecydował się tym samym gola nie uznać, stwierdzając, że piłka wyszła poza linię końcową przy akcji Piotrka (wiedząc, że ta jednak nie wyszła!). Próba zamaskowania drobnego, nieistotnego dla wyniku gry błędu (bo jeśli piłka nie była stojąca, sędzia powinien nakazać powtórkę rzutu wolnego), jeszcze większym wielbłą(ę)dem, który na dodatek zmienia wynik meczu! Uff, można się pogubić, bo logiki w tej sytuacji brak.
Zatem zamiast remisu, który według prawidłowo zdobytych goli nam się należał, przegrywamy mecz 2:3, i to na dodatek po bardzo kontrowersyjnym rzucie karnym. Cały urok piłki nożnej! Ktoś ma dość? E, tam..
Niestety, w kolejnym meczu nie mogliśmy wystawić optymalnego składu, co akurat przy tak mocnym fizycznie przeciwniku miało kolosalne znaczenie. Trudno wyrokować czy w pełnym zestawieniu wygralibyśmy, czy nie. Jednak jedno jest pewne - w tym meczu walczyliśmy i staraliśmy się jak zawsze. A to są cechy, których nigdy nie powinno zabraknąć.
Zespół zasłużył na brawa - i tych oczywiście nie zabrakło z trybun. Który to już raz wydawało się, że nasi chłopcy nie będą mieli sił, by do końca cisnąć przeciwnika. I teraz pytanie? Czy są tak dobrze przygotowani do gry, czy niesieni są dopingiem, pomimo braku sił?
Pozostaje nam czekać na kolejny mecz. Tym razem zagramy po sąsiedzku w Mirkowie.
UNIA WROCŁAW - ORZEŁ PRUSICE 2:3
Bramki:
Igor x2
Skład:
Błaszczyński Brajan - Dimitriadis Teodor, Giebel Paweł, Rachwalik Patryk, Rusiniak Tymek, Solarski Patryk, Koziróg Kuba, Walerowicz Radek (k), Lubczyński Marcin, Janicki Piotr,Tołkacz Kuba, Grzemiszka Patryk, Chlebowicz Kamil, Żmudziński Kamil, Machała Igor
Komentarze