Juniorzy dopięli swego!!!

Już ostatnie mecze juniorów "pachniały" zwycięstwem. Ciągle jednak prześladował nas pech z jednej strony, lub niefart jeśli chodzi o ilość sytuacji do zdobywania bramek. Dlatego brakowało przysłowiowej kropki nad "i". Dzisiaj chłopcy postanowili powiedzieć DOŚĆ. I zwyciężyli!!! 

Pierwsza połowa trudna z lekką przewagą zespołu z Milicza. Każdy zespół miał dogodne sytuacje do zdobycia gola. My chyba trochę groźniejsze. Dwukrotnie Rudy doszedł do sytuacji z których mogła wpaść bramka, ale bramkarz gości dobrymi interewncjami ratował swój zespół. Dwa raz uderzał Mati Mech lecz ponownie zwycięsko wychodził z tych pojedynków bramkarz. Także Brajan doszedł do sytuacji strzeleckiej jednak uderzył zbyt lekko by zaskoczyć bramkarza. Warto jeszcz wspomnieć o sytuacji Piotrka, który wychodząc sam na sam minął bramkarza lecz z ostrego kąta nie trafił w światło bramki. 
Zespół z Milicza może nie miał aż tylu sytuacji do zdobycia gola, ale był bardziej konkretny. i dlatego objął prowadzenie wykorzystując błąd Mateusza Mecha. Znowu było nieciekawie, bo czuliśmy, że to Unia powinna prowadzić po wypracowanych sytuacjach. Na szczęście odpowiedź zespołu była błyskawiczna - Do prostopadłej piłki dopadł "Gejzer" i niczym rasowy napastnik wyczekał bramkarza, zaskakując go niesygnalizowanym strzałem zewnętrzną częścią stopy. Bardzo dobrze broniący bramkarz nawet nie zareagowałw tej sytuacji.
Pierwsza połowa zakończona remisem z lekkim poczuciem niedosytu.
W drugiej połowie nasza gra zaczynała "kleić się" coraz bardziej. Dzisiaj na łąwce mieliśmy aż 6 zmian (!), i to był klucz do sukcesu. Każda zmiana opróćz tego, że wprowadzała świeże siły, to wpływała pozytywnie na obraz gry. Zaczęliśmy stopniowo dominować, ale znowu był problem ze skutecznością. Bohaterem spotkania nie chciał zostać Gejzer, który dostał piłkę do pustej bramki od Rudego. Boisko nierówne, skącząca piłka i katastrofa gotowa!. Szkoda, bo piłkę można było przyjąć i łatwiej byłoby ją skierować do bramki. Znowu przed okazją stawali Rudy oraz dwukrotnie Adi Pietrzak ale bez efektu. W końcu jednak nastąpiło przełamanie - do prostopadłej piłki doszedł Rudy, ominął bramkarza przed 16-tką i mocno skupiony, uderzył pewnie piłke do pustej bramki. 2:1! Goście zagrali pokerową zagrywką  i przerzucili mocnego fizycznie bramkarza do ataku. Siał on sporo zamieszania pod nasza bramką, ale dzisiaj para środkowwych obrońców pod dowództwem Brajana, grała bardzo dobrze i pewnie. Nic się tutaj nie wydarzyło, choć było sporo stałych fragmentów dla gości. My natomiast najpierw przeprowadziliśmy kapitalną akcję, którą uderzeniem z powietrza (po dośrodkowaniu Adriana) wykończył Rachwał. Możemy tylko żałowac że piłka trafiła w słupek bo byłby to cudowny gol, rzadko spotykany na stadionach świata. Na szczęście dołożyliśmy kolejną bramkę - tym razem rajd Dawida Latosa przez całę boisko zakończony sytuacją sam na sam i celnym stzrałem dał nam prowadzenie 3:1. Wniosło to dużo spokoju w naszym zespole, bo chłopcom bardzo zależało na zwycięstwie w ostatnim występie na swoim terenie. 
"Spacerujący" w pobliżu ludzie aż zatrzymali się na chwilę i bili brawa naszej drużynie. To było bardzo miłe!

Zwycięstwo długo wyczekiwane i jak najbardziej zasłużone! Brawo juniorzy Unii Wrocław!! Za tydzień czeka nas najtrudniejszy mecz sezonu. Nasz zespół czuje wsparcie w dobrych i gorszych momentach dlatego na każdy mecz jesteśmy gotowi. 

UNIA WROCŁAW - Barycz Milicz 3:1

bramki:
Grzemiszka Patryk, Rudyszyn Kuba, Latos Dawid