Jak nie idzie, to nie idzie!
Kolejną minimalna porażkę zanotowali trampkarze Unii Wrocław.
Dzisiaj na nierównym, twardym boisku w Długołęce, przy wietrznej pogodzie, zespoły Unii Wrocław i GKS Mirków uraczyły kibiców spotkaniem, stojącym na bardzo słabym poziomie. Składnych sytuacji jak na lekarstwo. Jeśli jeszcze w pierwszej połowie było trochę emocji, tak w drugiej opadły one praktycznie do zera.
Pierwsze kilka minut to lekka przewaga graczy z Mirkowa, jednak po tym krótkim czasie wydawało się, że nasi zawodnicy zapanowali nad grą i narzucą swój styl. Może by i tak się stało gdybyśmy wykorzystali dobre sytuacje na zdobycie gola.
Najpierw bardzo groźną sytuację stworzyliśmy po podaniu do Rudego, który wychodząc sam na sam z bramkarzem został nieprzepisowo zatrzymany tuż przed polem karnym. Dobra sytuacja do uderzenia z rzutu wolnego - niestety strzał niecelny. Po około 15 minutach gry, kolejne dobre prostopadłe podanie do Kamila, który po minięciu bramkarza został sfaulowany w polu karnym. Tym razem otrzymujemy rzut karny - niestety jak się okazało zmarnowany. Tymczasem jedna z nielicznych akcji gospodarzy zakończyła się, może niezbyt przekonywującym uderzeniem, ale niestety celnym i nieobronionym przez naszego bramkarza. Od tego momentu właściwie można zakończyć relację. Zawodnicy z Mirkowa w najprostszy sposób bronili dostępu do pola karnego, ustawiając zasieki z najmocniejszych fizycznie zawodników z tyłu i wybijając piłkę do przodu. My niestety nie byliśmy dzisiaj w stanie znaleźć sposobu na tak grającego przeciwnika. Odstawaliśmy pod względem fizycznym. Mało tego - dzisiaj większość zawodników zagrała poniżej swojego poziomu, popełniając błąd za błędem, co powodowało wiele strat piłki w kluczowym momencie oraz utrudniało nam zawiązanie akcji ofensywnej. Zdecydowanie zabrakło nam mocy w strefie ataku, gdzie nie byliśmy w stanie utrzymać dłużej piłki, tak by dojść do pozycji strzeleckiej.
Najgorsze było to, że jakiekolwiek próby zmian dokonywanych przez trenera, także nie przynosiły żadnych efektów. To był jeden ze słabszych meczów naszej drużyny.
Na szczęście nie dla każdego zawodnika ten mecz powinien być spisany na straty. Dzisiaj 3-4 chłopców z Unii zagrało na swoim, niezłym poziomie i to są te 3-4 pozytywy po dzisiejszym meczu. Bo jeśli chcesz zostać piłkarzem, to graj tak, żebyś zawsze był z siebie zadowolonym, bez względu na okoliczności. Ta prosta zasada nigdy się nie zmienia.
Podsumowując - nie byliśmy dzisiaj zespołem gorszym, bo żaden zespół nie zachwycił. Z pewnością, w przeciwieństwie do nas, zespół z Mirkowa miał więcej szczęścia, a to gdy czasami nie idzie, jest kluczowe. Nie na darmo mówi się, że szczęście sprzyja lepszym. Dlatego to drużyna gospodarzy zgarnęła 3 pkt, a nie my.
Na koniec - nie zadziałała dzisiaj strategia z 12 - stym zawodnikiem, ponieważ swój słabszy dzień mieli także nasi wierni kibice, i w związku z tym nie mogliśmy liczyć na ich pomoc, w takim zakresie jak to bywa zazwyczaj.
Za tydzień czeka nas kolejny mecz. Już teraz można powiedzieć, że łatwy nie będzie, bo tak jak przekazałem na jednym z zebrań - dla nas każdy mecz jest bardzo trudny, gdy gramy głównie młodszym rocznikiem. Tym razem zagramy z jednym z najmocniejszych fizycznie zespołów - Kolektywem Radwanice, który ma kilkunastu zawodników z wiodącego rocznika w swoich szeregach. Potrzebujemy wsparcia na dobre i na złe, bo wtedy można wszystko. Nikt zwycięstwa obiecać nie może, bo w sporcie nie jest to takie proste, ale trampkarze z Unii z pewnością mogą obiecać walkę o zwycięstwo. I na te walkę zapraszamy!
GKS MIRKÓW - UNIA WROCŁAW 1:0
Komentarze